super enduro | world championship 2022
To nie jest dla mnie łatwy wpis, to jest wpis w którym muszę przyznać się do słabości. Mówienie o tym sprawia mi trudność, z drugiej strony czuję, że w czasach bohaterów i sielankowego życia na instagramie, komuś może się przyda
Jak zamykam oczy wyobrażam sobie życie zawodowe - jeżdżę po świecie, fotografią opowiadam historię, godnie mi za to płacą, mogę czasem zabrać w podróż żonę i dzieciaki, uczę dzieci zaradności, czuje wolność …
Kilka lat temu zrezygnowałem ze stałej pracy. Postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę - fotografię. Dlaczego? Cieszy mnie, że mogę opowiedzieć historię po mojemu. Z perspektywy czasu był to skok na główkę z pomostu do wody, której wcześniej nie zbadałem. Czy żałuję ? Nie. Czy podjąłbym jeszcze raz taką decyzję ? Tak, ale zmieniłbym kilka rzeczy, które wyszły po drodze
Jest grudzień 2021, jakiś czas temu, dzięki życzliwym ludziom pojechałem fotografować imprezę sportową na pustyni. Game changer. Od tego czasu wiem, że interesuje mnie głównie fotografowanie akcji, musi się dziać abym miał motywację do wyjmowania aparatu. Na zdjęciach szukam emocji, zatrzymania momentów trochę wyjątkowych, czasem zwykłych, gdzie odczarowuje się trochę bohaterskość fotografowanych postaci (bohaterowie tego nie lubią), albo odwrotnie, dostrzega się odwagę zwykłych, czasem pomijalnych gestów
W pokoju za ścianą dwie piękne dziewczynki, bawią się, marzą aby pod choinkę dostać domek Elzy i Ani z Krainy Lodu. Sprawdzamy z żoną ile chodzą takie w internetach - kilka stówek, drogo. Kilka tygodni wcześniej dostaje propozycję “Ari, zdjęcia do zrobienia, 4 dni, wyjazd zagraniczny, płacę 600zł, wchodzisz? “. Myślę sobie, serio? kurwa…serio ? Żona wraca z osiedlaka, mówi że masło podrożało - już 9zł
Ostatni czas to czas nadrabiania zaległości, zaległości w reklamowaniu się, bo wydawało mi się, że to nieskromne. Zaległości w ustalaniu priorytetów - w domu czeka mnie większy cud, niż jakakolwiek robota na ziemi. Zaległości w zdefiniowaniu siebie jako fotografa - jestem fotografem akcji, nie kreuję rzeczywistości, pozowane akcje, jak tylko mogę zostawiam tym co się na tym lepiej znają.
Wysyłam oferty, dużo ofert, jeszcze więcej maili, Cisza. Nie lubię czekać biernie, biorę sprawy w swoje ręcę
W oko wpada mi impreza - SuperEnduro Mistrzostwa Świata, światowy poziom, w Polsce, chcę jechać. Wysyłam maile, że chętnie pojadę i zrobię. Cisza
Myślę - pojadę tak o, bez pleców, zrobię zdjęcia i sprzedam. Dostaję akredytację. Jadę. Na miejscu dostaję informację - akredytacja bez wstępu na tor “zdjęcia może Pan zrobić z trybun, ale nie wolno opierać się o barierki “. Czuję złość, ale taką, że mam ochotę zawrócić się do chaty.
W głowie opcje mam 3. I -Wracać. II - Zostać na trybunach i pooglądać jak już przyjechałem. III - Przestać się mazgaić i wykorzystać wszystkie możliwe narzędzia aby zrobić dobre zdjęcia tu i teraz
Czuję się trochę prowadzony przez kogoś / coś, na ostatni przejazd trafiam na tor, bocznym wejściem, dzięki temu reportaż jest pełny. Niestety w przeciwieństwie do fotografów na torze, nie mam szans rozstawić świateł, szkoda, ale bez dramatu
Nockę i następny dzień spędzam na obróbce i wysyłce zdjęć teamom. Jestem zmęczony. Przychodzą odpowiedzi “We had already paid for photo. I will keep you on mind for future rounds” . Sprzedaję 0 zdjęć
Życie weryfikuje nasze plany, wystawia na próbę. Pytanie, którą drogę wybierzemy ?
Jedno jest pewne - nic co cenne nie przychodzi łatwo
Tych, którzy dotarli tutaj, przepraszam, za przydługawy tekst i zapraszam do obejrzenia mojej historii widzianej na Mistrzostwach Świata Super Enduro w Łodzi. Wszystkiego dobrego
This is not an easy text for me, it is a text in which I have to admit my weaknesses. It is difficult for me to talk about it, on the other hand, I feel that in times of heroes and idyllic life on Instagram, someone may find it useful
When I close my eyes, I imagine my professional life - I travel around the world, tell a story with photography, they pay me duly for it, I can sometimes take my wife and kids on a trip, I teach my children to be resourceful, I feel freedom ...
A few years ago I quit my permanent job. I decided to put everything on one card - the photo. Why? I am glad that I can tell the story my way. In retrospect, it was a head jump from the pier into the water that I had not explored before. Do I regret it? Not. Would I make that decision again? Yes, but I would change a few things that came out along the way
It's December 2021, some time ago, thanks to kind people, I went to photograph a sports event in the desert. Game changer. Since then, I know that I am mainly interested in action photography, it must be happening for me to be motivated to take out the camera. In the photos I am looking for emotions, stopping moments a bit special, sometimes ordinary, where the heroism of the photographed characters is a little disenchantment (heroes do not like it), or vice versa, one can see the courage of ordinary, sometimes negligible gestures
In the room behind the wall, two beautiful girls are playing, dreaming of getting the house of Elza and Ania from Frozen for the Christmas tree. My wife and I check how much it costs on the Internet - 100E, expensive. A few weeks earlier, she gets an offer, “Ari, photos to be taken, 4 days, travel abroad, pay 130E, are you in? ". I'm thinking to myself, really? fucking ... really? Wife returns from the estate, says that the price of butter has increased - already 2E
The last time is a time of catching up, backlog in advertising, because I thought it was immodest. Backlog of prioritization - I will have a greater miracle at home than any job on earth. The arrears in defining myself as a photographer - I am an action photographer, I do not create reality, I leave posed actions as soon as I can to those who know it better.
I'm sending offers, lots of offers, even more e-mails, Silence. I don't like to wait passively, I take matters into my own hands
The event catches my eye - SuperEnduro World Championship, world class, in Poland, I want to go. I am sending e-mails that I will gladly go and take photos. Silence
I think - I will go without a back, take pictures and sell it. I get accreditation. I'm going. On the spot, I get information - accreditation without entering the track "you can take photos from the stands, but you must not lean on the rails". I feel angry, but so angry that I want to return to the cabin.
I have 3 options in my head. I -Come back. II - Stay in the stands and watch after I arrived. III - Stop cluttering and use all the tools you can to get good photos here and now
I feel a bit guided by someone / something, for the last run I hit the track, through the side entrance, thanks to which the report is full. Unfortunately, unlike the photographers on the track, I have no chance to set up the lights, it's a pity, but no drama
I spend the night and the next day processing and sending photos to the teams. I'm tired. Replies come in: “We had already paid for photo. I will keep you on mind for future rounds. " I am selling 0 photos
Life verifies our plans, puts it to the test. The question is, which path will we choose?
One thing is for sure - nothing valuable comes easily
For those who arrived here, I apologize for the lengthy text and I invite you to see my story as seen at the Super Enduro World Championship in Łódź. All the best